Pierwszą instytucję transportu publicznego w Gdańsku można uważać Dwór Miejski na końcu ul. Ogarnej, wymieniony po raz pierwszy w roku 1448. Zachowane do dziś budynki mieściły miejskie stajnie i wozownie. W 1619 r. rozbudowano go według projektu Hansa Strakowskiego. Jak pisał w tym czasie goszczący w Gdańsku węgierski nauczyciel Marton Csombor "…gdańszczanie rzadko trzymają konie, chowa się natomiast kilkaset rumaków na użytek miasta; są do nich rzędy, powozy, kolasy, wozy i jeśli komu wypadnie potrzeba, idzie do stajni miejskich, a tam – biedny czy bogaty – za własne pieniądze dostaje konia i woźnicę." Mimo to większość potrzeb transportowych zaspokajali przewoźnicy prywatni, od których w każdej chwili można było wynająć wóz, kolebkę czy kolasę z końmi.

 

W 1654 r. angielski podróżnik Robert Bargrave z towarzyszami "wynajęli jeden z koczy, które są tutaj bardzo ładne i wygodne." Najbogatsi mieszczanie mieli własne środki lokomocji. Mnogość powozów wszelkiego rodzaju świadczyła o ambicji i zamożności najbogatszego miasta Rzeczypospolitej. Ciągle jednak brakowało transportu publicznego w dzisiejszym tego słowa znaczeniu. Pierwszym takim rozwiązaniem w kraju stało się w roku 1692 uruchomienie, za wzorem Holandii, ciągniętej przez konie szkuty od tzw. Mlecznego Piotra (w rejonie gazowni przy ujściu Motławy do Wisły) do Wisłoujścia. Przedtem pasażerów i załogi statków przewozili rybacy, piloci i nadzorcy redy. Dwie szkuty odpływały co godzinę z końcowych punktów trasy i mijały się w połowie drogi. W dwa lata później uruchomiono dodatkową szkutę dowożącą ludzi z miasta do Mlecznego Piotra. Przejazd do Wisłoujścia kosztował 4 szelągi. Dopuszczalna liczba pasażerów wynosiła 25 do 30. Miasto wydzierżawiało linię prywatnym przewoźnikom. Linia była czynna do drugiej połowy XIX wieku, później szkuty musiały ustąpić miejsca coraz lepiej rozwiniętym jednostkom parowym.

Przez cały czas środkiem transportu publicznego były też promy. Na lądzie próbowano w 1725 r. wprowadzić lektyki, ale Rada Miasta odrzuciła wniosek pod pretekstem niedostatecznej szerokości ulic. Z biegiem czasu pojawił się w Gdańsku prototyp dorożki w postaci tzw. taradajki. Jak pisał w 1773 r. Daniel Chodowiecki był to "ładny, bardzo lekki kabriolet na dwie osoby, zaprzężony w dwójkę koni, przewożący ludzi w okolicy od jednej miejscowości do drugiej", za odpowiednią opłatą. Miejsca postoju były przed bramami Wyżynną i św. Jakuba. Można je było także wynajmować na czas. W 1812 r. taradajki były numerowane. Kursowały przez ponad pół wieku. W 1852 r., po doprowadzeniu kolei pojawiły się nieco większe od nich kryte dorożki, zabierające do czterech pasażerów. Do dawnych miejsc postoju doszło nowe przed dworcem przy ul. Toruńskiej, a od 1900 r. także pod nowym (obecnym) Dworcem Głównym. W tym czasie dorożki były już wyposażona w taksometry. Od nich był już tylko krok do taksówek.

Pierwsze samochody pojawiły się na ulicach Gdańska najpóźniej w roku 1898, pierwsze taksówki – w 1906. Z innych środków lokomocji należy wymienić sześciokołowy omnibus, zwany tutaj żurnalierą, zabierający do dwudziestu pasażerów. Regularne kursy do Sopotu uruchomiono w 1823 r. – wcześniej niż omnibusów w Paryżu (1828), Londynie (1829) czy Berlinie (1839). Od 1830 r. żurnaliery kursowały także do Brzeźna. W 1843 r. odjeżdżały sprzed hotelu "Leipzig" (późniejszy "Du Nord", dziś "Radisson Blu") na Długim Targu.

Pierwszy tramwaj konny do Wrzeszcza i Oliwy zaczął jeździć w 1873 r. W 1886 r. były już cztery linie. W 1896 r. zostały zelektryfikowane. Na najruchliwszych trasach jeździły z częstotliwością do 8, później do 5 minut. Jako ostatnie z miejskich środków lokomocji pojawiły się w 1921 r. autobusy, najpierw przewoźnika polskiego, później gdańskiego. Wróćmy do taksówek, których liczba początkowo rosła, a potem na skutek kryzysu światowego zaczęła spadać. W 1928 r. było ich 200, w 1932: 176, w 1936 już tylko 123 – jedna taksówka na 2138 mieszkańców.

Przewodnik z tego roku wymienia w całym Śródmieściu 7 miejsc postoju: Dworzec Główny, Targ Sienny, Targ Drzewny, Targ Węglowy, Długi Targ, Długie Ogrody i Promenadę Północną (dzisiejszą 3 Maja). Dla porównania: w 2009 r. kursowały po mieście 2282 licencjonowane taksówki – jedna na 113 mieszkańców.

Autor: Andrzej Januszajtis